Kościół w Chinach pilnie potrzebuje ducha i postawy papieża Franciszka
Autor: ks. Paul Han SVD
Po trzydziestoletnim okresie „srogiej zimy”, Kościół w Chinach, począwszy od lat osiemdziesiątych, odradza się i rozwija, jest pełen życia i nadziei, i korzysta z wewnętrznych reform i otwierania się Chin na świat.1 Jednak z powodu długotrwałego tłumienia i zakłócania jego działalności, jak również wzlotów i upadków w relacjach chińsko-watykańskich, na jego drodze nadal stają rozmaite przeszkody i wyzwania. Zaliczają się do nich między innymi: trudne przejście od tego co stare do tego co jest ważne dzisiaj, brak integralności i jasnego celu edukacji, a także brak formacji duchowieństwa i powołanych do życia w zakonie, negatywny wpływ sekularyzacji na duchowieństwo i zgromadzenia zakonne, podział między Kościołem oficjalnym i podziemnym, itd.
Obaj papieże, Jan Paweł II i Benedykt XVI, wyrażali troskę o Kościół w Chinach i intensywnie dążyli do poprawy relacji chińsko-watykańskich, wspierając dążenia do zjednoczenia i wzajemnej komunii. Niemniej jednak, obciążony bagażem historycznym, konserwatywną polityką, oraz wewnętrznymi sporami, Kościół w Chinach może podejmować jedynie ostrożne kroki, przeciwstawiając się różnym siłom i naciskom.
Od czasu wyboru na papieża Ojciec święty Franciszek udziela swojego błogosławieństwa chińskiemu Kościołowi przy rozmaitych okazjach. Zaprasza także do ponownego przeczytania listu duszpasterskiego, który Benedykt XVI napisał do Kościoła w Chinach w 2007 roku, uznając go za ważny w obecnej sytuacji. Poprzez jego krótkie i zrozumiałe codzienne homilie, dociera do nas treść Ewangelii – w jego zachowaniu, wywiadach, adhortacjach apostolskich i bullach papieskich, widzimy szeroką wizję Kościoła, czujemy postawę i ducha Świętego Franciszka z Asyżu: budowanie Królestwa Bożego na ziemi poprzez dbanie o biednych i słabych, tworzenie możliwości dialogu, nawiązywanie przyjaźni, szerzenie pokoju, dbałość o ochronę ekosystemu i środowiska.
Poprzez krótki opis obecnej sytuacji Kościoła w Chinach w świetle papieskich adhortacji, bulli, listów, ducha jego wypowiedzi i homilii, w tym artykule chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, opiniami i obserwacjami, mając nadzieję na dyskusję i refleksję na temat sposobów pomocy Kościołowi w Chinach, aby zapewnić mu lepszą przyszłość.
I. Wyzwania Kościoła katolickiego w Chinach jako grupy zmarginalizowanej
Od momentu przybycia Matteo Ricci, Kościół w Chinach przeżył już ponad 400 lat. Wciąż jest on „małą trzódką” wśród 1,4 miliardowej populacji, niezdolnym do odparcia presji i wyzwań wewnętrznych i zewnętrznych. Spójrzmy na statystyki2:
Liczba powołań | |||||
1920 | 1930 | 1948 | 1991 | 2009 | |
Księża | 946 | 1441 | 2690 | 100 | 3270 |
Siostry | 2000 | 2835 | 5112 | 2200 | 5451 |
Seminarzyści | 656 | 858 | 524 | 800 | 628 |
Uczniowie NSD | 1650 | 2732 | ? | ? | 630 |
Świeccy (mln) | 1,99 | 2,49 | 3,27 | 3,60 | 5,71 |
(NSD – Niższe Seminaria Duchowne) |
Nie ma znaczenia, jak bardzo liczby podawane przez powyższe statystyki są dokładne – sam fakt, że liczba kapłanów i sióstr zakonnych wzrasta, jest powodem do radości. Jednak pomimo zwiększającej się ilości księży, zakonnic, oraz świeckich wiernych, którzy na wiele kreatywnych sposobów aktywnie uczestniczą w ewangelicznym dziele3, chciałbym zwrócić uwagę na ukryty za statystykami kryzys.
Jak wiadomo, na początku lat osiemdziesiątych, gdy nastąpił okres otwierania się Chin na świat, także w Kościele rozpoczął się czas odwilży po długiej i ciężkiej zimie. Wielu kapłanów i zakonników ze starszego pokolenia zostało zwolnionych z więzień i obozów pracy. Z energią i zapałem podjęli się oni dzieła przywracania Kościoła do życia i kształcenia nowo powołanych. Odnieśli widoczne sukcesy w relatywnie krótkim czasie. Jednak w trakcie procesu transformacji państwa i Kościoła obok osiągnięć pojawiały się jednocześnie różnorodne przeszkody.
Po pierwsze, tak gwałtowny rozwój postawił władze i społeczeństwo w obliczu wielu poważnych problemów, takich jak na przykład konflikt między tradycją a nowoczesnością, niezrównoważony rozwój ekonomiczny, zwiększająca się przepaść między bogatymi a biednymi, korupcja w administracji rządowej, brak zaufania i uczciwości w społeczeństwie, kryzys modelu rodziny, wzrastająca przestępczość wśród młodych, epidemia AIDS itd. Różnorodność wielu istniejących poglądów często raczej pogarsza sytuację, niż pomaga znaleźć rozwiązanie. Tego rodzaju problemy jeszcze przez pewien czas będą nam towarzyszyć.
Po drugie, pomimo iż możemy powiedzieć, że Chiny pod względem ekonomicznym nie pozostają w tyle za tak zwanym zachodnim społeczeństwem kapitalistycznym, to w polityce wciąż panuje nurt konserwatywny4. Nie tylko ogranicza on otwartość społeczeństwa na dalsze reformy, ale także rozwój życia religijnego. W hierarchii i systemie administracyjnym Kościoła katolickiego, z powodu skomplikowanych relacji Chin i Watykanu, również istnieje wiele konfliktów i niejasności. Jako niektóre z nich można wymienić: brak wyraźnych granic między nowymi i starymi diecezjami, podział na tzw. Kościół oficjalny i podziemny, długotrwały brak biskupów w wielu diecezjach, niejednoznaczny podział zadań i obowiązków dużej ilości księży, niesformalizowana administracja wspólnot zakonnych, itd.
Obecnie wszędzie w Chinach możemy znaleźć kościoły, duże i małe, stare i nowe, prowadzące zwyczajną działalność religijną, udzielające sakramentów i głoszące Ewangelię. Każdego roku duża liczba niechrześcijan przyłącza się do wspólnoty Kościoła. Grupy i pojedyncze osoby z Tajwanu, Makau, Hongkongu, a także z Europy i Ameryki, odwiedzają wspólnoty w Chinach kontynentalnych, oferując wsparcie w formacji liderów i zapewniając pomoc materialną. Można opisać te wizyty słowami, takimi jak „częste”, „hojne”, „bezinteresowne”, itd. Cieszy fakt, że w Chinach wielu ludzi młodych, pełnych wigoru, zdrowych i aktywnych, mężczyzn i kobiet, pragnie służyć Kościołowi poprzez konkretne działania i nie boi się ponosić związanych z tym ofiar. Wśród nich jest wielu takich, którzy chcą się całkowicie poświęcić ewangelizacji poprzez przyjęcie kapłaństwa lub wstąpienie do zakonu (jak widać w powyższych statystykach). Ale nie możemy przejść obojętnie obok faktu trzydziestoletniej przerwy (1950–1980) w historii chińskiego Kościoła. Doprowadziła ona do tego, że obecnie Kościół ten przypomina dziecko, które było głodzone przez długi czas i wykazuje objawy niedożywienia. Z jednej strony wraca ono obecnie do zdrowia po otrzymaniu dawki odżywczego pokarmu. Z drugiej zaś widoczne są negatywne skutki – organizacyjny nieład i słabość strukturalna Kościoła, zacofane i staroświeckie myślenie teologiczne, nieaktualne pojęcie duchowości, niewielki udział w życiu społecznym, stale występujące konflikty wewnętrzne, itd. Opisana powyżej sytuacja społeczeństwa i Kościoła nie tylko wpływa na niego jako całość, ale także godzi w jego rozwój, formację życia duchownego i zakonnego. Problemy te można w skrócie przedstawic następująco:
1. Trudne przejście od przeszłości do teraźniejszości
Podczas „fazy regeneracji” w latach osiemdziesiątych, starsze pokolenie kleru i wiernych podjęło trud „historycznego kroku naprzód”. Dlatego cały Kościół okazywał im najwyższy szacunek i wdzięczność, a nowe pokolenie duchownych i wiernych w sposób naturalny budziło nadzieje na przyszłość Kościoła. W tym czasie liczba młodych ludzi, którzy przyjmowali święcenia kapłańskie albo wstępowali do Kościoła, nieustannie wzrastała. Ponieważ Kościół pilnie potrzebował nowych powołań, wymagania stawiane kandydatom nie były zbyt wysokie. Pomimo więc szybko rosnącej liczby powołanych, nie było warunków, by odpowiednio zadbać o jakość ich formacji. Brakowało też odpowiedniego środowiska dla rozwoju seminariów. Jeśli dodamy do tego nieznajomość ustaleń Soboru Watykańskiego II, zauważymy że pojęcie Kościoła i powołania zostało przekazane przez starsze pokolenie w słowach i przykładach zaczerpniętych z tradycyjnego nauczania teologii i duchowości. Starsi księża i zakonnicy, którzy przeżyli rewolucję kulturalną, zmagali się z własnymi ranami i traumami. Nigdy nie otrzymali właściwej terapii ani nie przeszli okresu rekonwalescencji. Musieli natychmiast rzucić się w wir zadań związanych z głoszeniem Ewangelii i formacją przyszłych następców. W naturalny sposób przenosili oni swoje zranienia i traumy na nowe pokolenie.
Wraz z upływem czasu kapłani starszej generacji po kolei odchodzili do wieczności. Nowe pokolenie musiało przejąć ich brzemię i iść dalej. Zarówno społeczeństwo, jak i środowisko kościelne bardzo się już pzrez ten czas zmieniło. W szczególności proces urbanizacji postępował tak gwałtownie, że wielu młodych księży i wiernych przybyłych ze wsi do wielkich miast, nie radziło sobie z nową sytuacją. Przepisy administracyjne często związywały im ręce, ograniczając możliwości działania. Co więcej, nowe rany i stare blizny wyryte głęboko w ich sercach, wciąż im towarzyszyły. Wielu doskonale się zapowiadających młodych biskupów, kapłanów i sióstr zakonnych znalazło się na granicy wytrzymałości. Stanęli przed wyborem: pogodzić się z konserwatywną stagnacją, albo zmienić bez przygotowania sposób myślenia i metody działania. Efektem tego wyboru okazał się niestety jeszcze większy chaos i bałagan. Niektórzy duchowni porzucili swoje duszpasterstwa i parafie; niektórzy zmarli w młodym wieku. Była to wielka strata dla Kościoła i tragedia młodszej generacji księży i sióstr zakonnych5.
Innym problemem, którego nie można pominąć, jest to, że w ostatnich latach wielu księży i sióstr zakonnych, powróciwszy po ukończonych studiach z zagranicy do własnych wspólnot, wybrało inne drogi życia, ze względu na trudności wykorzystania zdobytych zdolności i umiejętności we wspólnocie. Istnieją różne wyjaśnienia tej sytuacji. Wedlug mnie jest to rezultat trudnego przejścia od przeszłości do teraźniejszości, w efekcie którego niektórym osobom nie udało się znaleźć właściwej dla siebie drogi.
2. Brak integracji i właściwej formacji dla księży i zakonników
Przez głębsze zrozumienie postanowień Soboru Watykańskiego II dotyczących duchowości i teologii, wiele chińskich lokalnych wspólnot i zgromadzeń wytyczyło swoje własne drogi formacji duchowej. Celem było zapewnienie dodatkowej „strawy” dla osób powołanych, które z przyczyn historycznych były „niedożywione”. Obecnie poza ośmioma głównymi, oficjalnymi seminariami kształcącymi księży i siostry zakonne zgodnie z uregulowanym programem nauczania, niektóre diecezje i domy zakonne stworzyły swoje własne programy formacyjne, służące przede wszystkim edukacji teologicznej sióstr zakonnych i świeckich wiernych. Ponadto, niektóre zagraniczne wspólnoty i organizacje kościelne organizują programy edukacyjne dla duchowieństwa i sióstr zakonnych, wkładając w nie dużo wysiłku oraz zapewniając wsparcie finansowe dla chińskiego Kościoła. Te działania są dla Kościoła w Chinach bardzo ważne. Jednakże jeden ważny aspekt nie powinien zostać pominięty: Odkąd wiele diecezji i zgromadzeń zakonnych rozpoczęło działalność z podobnymi programami studiów, poważnym problemem stała się niewystarczająca ilość wykwalifikowanych nauczycieli. Specjaliści w określonych dziedzinach są zmuszeni do długich i częstych podróży pomiędzy różnymi seminariami, diecezjami i zgromadzeniami, bez odpowiedniego odpoczynku, żeby zaspokoić istniejące potrzeby. W wielu miejscach odbywają się kilkudniowe, intensywne kursy, które w normalnym seminarium trwają przez cały semestr. Wykładowcy i uczniowie odczuwają napięcie i zmęczenie, i nie mają czasu na komunikację i przedyskutowanie zagadnień. Co więcej, brakuje im również czasu na głębsze przemyślenie treści wykładów, co sprawia, że rezultaty kursów są niezadawalające.
Wielokrotnie w różnych miejscach spotykałem studentów, którzy ukończyli kilka kursów o mniej więcej identycznym programie lub też szkolenia niezwiązane z duszpasterstwem. Powodem tego zjawiska jest to, że od studentów nie wymaga się ukończenia określonych programów studiów, a predyspozycje studentów nie są w żaden sposób sprawdzane. Niektórzy z nich zapisują się na szkolenia które są popularne, nie wiedząc, czy będą potrafili zrobić z nich użytek w przyszłości. Jeśli taka sytuacja będzie trwać nadal w formacji duchowieństwa i zakonników, mamy powody, by myśleć z niepokojem na temat jej wartości i użyteczności.
3. Sekularyzacja, sceptycyzm i obojętność wobec powołań kapłańskich
Sekularyzacja wywarła wiele negatywnych skutków na życie kapłańskie i religijne katolików we wszystkich krajach świata. Nie uniknął jej wpływu także Kościół w Chinach. Wraz z rozwojem gospodarczym Chin i podnoszącym się poziomem życia, przykład życia starszego pokolenia kapłanów i wiernych, pozbawionych często najbardziej podstawowych środków do życia i poddanych wielu trudnym próbom podczas prześladowań ostatniego stulecia, jest coraz mniej dostrzegany. Zamiast niego pojawiło się wśród kapłanów i świeckich wiernych pragnienie korzyści materialnych i gromadzenia majątku. W naturalny sposób doprowadziło to do zmniejszenia zainteresowania życiem duchowym i osłabienia standardów moralnych. Na przestrzeni ostatnich lat pojawiające się od czasu do czasu w Kościele informacje o różnych skandalach, są wystarczającym dowodem sekularyzacji. Pomimo że nie tylko Kościół katolicki cierpi z tego powodu, a sekularyzacja występująca w innych religiach ma być może szerszy zasięg, to jej siła destrukcyjna dla „małej trzody” Kościoła katolickiego Chin jest ogromna.
Obecnie zsekularyzowana mentalność części duchowieństwa i zakonników przynosi wiele rozczarowania i bólu świeckim wiernym, kreując podejrzliwość i nieufność wobec powołania do życia kapłańskiego i religijnego. Grozi to powstaniem antyklerykalnej i antyreligijnej ideologii wśród pewnych grup ludzi. Świadomi tego, nie powinniśmy być zdziwieni słysząc w różnych sytuacjach opinię, że „życie duszpasterskie i religijne jest bezużyteczne”. Jeśli sytuacje tego typu nadal będą się pojawiać, z pewnością zaszkodzą one wizerunkowi żarliwych i pracowitych kapłanów oraz zgromadzeń zakonnych; w rezultacie młodzi ludzie myślący o powołaniu będą cofać się zanim jeszcze wykonają pierwszy krok. W ostatnich latach stosunkowo często zdarza się, że księża i osoby zakonne porzucają swoje powołanie, wybierając powrót do stanu świeckiego. Liczba nowych powołań wyraźnie spada, co wskazuje, że Kościół w Chinach również zmaga się z kryzysem powołań i nie różni się w tym względzie od Kościołów w Europie czy Ameryce6.
Należy być świadomym, że przedstawiona powyżej sytuacja nie oznacza generalizacji wszystkich problemów i wyzwań, a także nie zaprzecza faktowi, że wewnątrz chińskiego Kościoła duża liczba księży i osób zakonnych wypełnia swoją misję i żyje w wierności i lojalności wobec swojego powołania pomimo różnych trudności. Kościół w Chinach z pewnością musi zadbać o siebie i naprawić wiele błędów, i potrzebuje zwłaszcza regeneracji i rekonwalescencji duchowej, ze szczególnym naciskiem na duchowe uzdrowienie i reintegrację duchowieństwa, osób zakonnych i świeckich wiernych.
II. Problem relacji chińsko-watykańskich
Oprócz trudnego przejścia od przeszłości do teraźniejszości i zacofania w teologii i duchowości, które doprowadziły do wyżej wspomnianych problemów, hamujących rozwój Kościoła w Chinach, innym ważnym czynnikiem są zerwane już od wielu lat relacje między Chinami i Watykanem. Gdyby ta sytuacja się zmieniła, z pewnością miałoby to bezpośredni wpływ na przyszły rozwój Kościoła w Chinach. Z radością zauważamy, że papież Franciszek pomimo wielu obowiązków, nie zapomniał o dalekich Chinach. Często wspomina w swym sercu chińskie społeczeństwo i Kościół. 13 marca 2014 roku obchodziliśmy jego rocznicę wyboru na papieża. Dał on nam wtedy niespodziewany powód do radości: podczas gdy wielu ludzi czuło się niepewnie z powodu ciszy panującej wokół Kościoła w Chinach, papież w „Kurierze Wieczornym” wyznał: „Myślę o Chinach. Prezydent Xi Jinping został wybrany w trzy dni po mnie. Po jego elekcji wysłałem do niego list i Xi odpowiedział. Jesteśmy w kontakcie z Chinami i bardzo zależy mi na tym wspaniałym narodzie”7.
14 sierpnia tego samego roku, kiedy podczas swojego lotu do Seulu w Korei Południowej papież otrzymał pozwolenie na przelot nad chińskim terytorium, wysłał telegram do prezydenta ChRL. Napisał w nim, że będąc nad terytorium Chin, z serca mu i wszystkim Chińczykom błogosławi, oraz wyraził wiarę w to, że Bóg zachowa ich w pokoju i dobrobycie. Podczas lotu powrotnego 18 sierpnia, ponownie wysłał życzenia do prezydenta. Następnie powiedział dziennikarzom, że nie można zapomnieć o ważnym liście, który papież Benedykt XVI skierował do Kościoła w Chinach; jest on niewątpliwie wart ponownego przeczytania również dzisiaj.
Wyżej wspomniane błogosławieństwa papieża Franciszka dla chińskiego narodu i jego stosunek do Kościoła w Chinach nie tylko daje świadectwo szczerej troski Pasterza całego Kościoła, ale jest także wyrazem pragnienia nawiązania przyjaźni i szczerego dialogu z rządem Chin. W sposób szczególny odzwierciedla również „postawę i ducha papieża Franciszka”. Echem słów Ojca św. wśród społeczności Kościoła w Chinach i poza granicami kraju były dwie reakcje, komentujące nadzieje na nawiązanie chińsko-watykańskiego dialogu, oraz otwarcia negocjacji. Po jednej stronie występowali biskupi Wei Jingyi z Qiqihar, Han Zhihai z Lanzhou, Xie Tingzhe z Xingjiang, Ma Cuguo z Szanghaju i Huo Cheng z Fenyang, reprezentujący głos Kościoła w Chinach w wywiadach udzielonych „Vatican Insider” w pierwszej połowie 2015 roku8. Ich głos był zgodny z głosem papieża Franciszka, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Parolin oraz rzecznika Stolicy Apostolskiej księdza Lombardi. Choć przyznali oni, że wewnętrzne problemy Kościoła Chin oraz konflikty między Chinami a Watykanem, przekazywane z pokolenia na pokolenie aż do dziś, nie są tak proste, by mogły być rozwiązane w ciągu jednej nocy, to jednak uznali, że Kościół nie powinien siedzieć bezczynnie, czekając „na mannę z nieba” albo na całkowite rozwiązanie przez chiński rząd Stowarzyszenia Patriotycznego, istniejącego już od 60 lat, i dopiero wtedy rozpocząć dialog i współpracę. W obliczu trudności i przeciwieństw wiara chrześcijańska, inspirowana światłem ewangelicznej prawdy, powinna być jeszcze bardziej gotowa do wyciągnięcia dłoni miłosierdzia, dobra, przebaczenia i pojednania nawet do zaciekłych wrogów. Poprzez takie działanie Kościół może nie tylko uczynić z wrogów przyjaciół, ale również zyskać „apostołów” ukrytych między „złymi”9.
Słychać było jednak także głosy przeciwne, mówiące, że obecny chiński rząd z pewnością nie zmieni swojego stanowiska; używany jest argument, że biskupi, którzy „zniknęli” przed wielu laty, wciąż nie zostali uwolnieni. Otwarcie się Kościoła na rozmowę i dialog z tym rządem może oznaczać porzucenie własnych zasad, działanie na szkodę wiary oraz zgodę na zaistniałą niesprawiedliwość. Niektórzy wręcz krytykowali „Vatican Insider” za przeprowadzanie wywiadów z biskupami na terenie Chin kontynentalnych, uważając, że nie są oni wolnymi ludźmi i nie mają możliwości publicznego wypowiedzenia się szczerze, a ludzie, którzy wierzą w ich wolność słowa, są „naiwni”10. Jeszcze inni stwierdzili, że nawiązanie relacji chińsko-watykańskich nic nie przyniesie, ponieważ Pekin chce mieć wszystko pod kontrolą11. Kiedy padł pomysł zastosowania „wietnamskiego modelu” dla zgromadzenia biskupów w Chinach, który podał na portalu „Phoenix” rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Lombardi, pojawiło się jeszcze więcej podejrzeń i krytyki12.
Według mnie przyczyną powstawania takich opinii są osoby wewnątrz i zewnątrz Kościoła w Chinach, które świadomie lub nieświadomie ignorują rzeczywistą postawę i ducha papieża Franciszka w jego homiliach, wizytach duszpasterskich, adhortacjach i bullach, które są zgodne z listem Benedykta XVI, tak pod względem zawartej w nich treści, jak i od strony duchowej. Ludzie ci kierują swoją uwagę tylko na niektóre podmioty ustanowione przez państwo i obce strukturze Kościoła, stawiające siebie ponad biskupami i kierujące życiem wspólnoty kościelnej niezgodne z doktryną katolicką (List, nr 7). Te tak zwane „podmioty” są rzeczywiście „pożądane przez państwo i obce strukturze Kościoła”, jednak wysiłki podejmowane przez Kościół w Chinach, aby szukać pojednania w samym sobie, nie powinny być dodatkowo utrudniane przez próby zakłócania tego procesu poprzez odwoływanie się do zaszłości historycznych i bieżącej polityki.
Po ośmiu latach Franciszek zachęca nas, aby przeczytać raz jeszcze list swego poprzednika. Na co właściwie chce zwrócić naszą szczególną uwagę? Powszechnie wiadomo, że w dniu 27 maja 2007 roku papież Benedykt XVI wydał list otwarty do „biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich Kościoła katolickiego w Chińskiej Republice Ludowej”. Jego czytelnicy dostrzegli, że porusza on wiele tematów, lecz jako najważniejsze wskazania dla Kościoła w Chinach wymienia: działać na rzecz pojednania i zjednoczenia, utworzyć przejrzystą strukturę, sprzyjać formacji powołań, angażować się w głoszenie Ewangelii i znormalizować stosunki z organami państwa, w oparciu o wzajemny szacunek i konstruktywny dialog, w celu rozwiązania nieporozumień i usunięcia przeszkód istniejących pomiędzy rządem a Kościołem od wielu lat. To wszystko powinno się odbywać w jedności i braterskim zrozumieniu, bez wzajemnych osądów i pomówień (List, nr 7). Papież Benedykt XVI w liście odniósł się do swojego poprzednika, Jana Pawła II, który na początku Roku Świętego 2000 zachęcił Kościół w Chinach, mówiąc:
Przygotowując się do świętowania Wielkiego Jubileuszu pamiętajcie, że w tradycji biblijnej czas ten zawsze niósł z sobą obowiązek wzajemnego darowania długów, naprawienia popełnionych krzywd oraz pojednania się z bliźnimi. (...) Moim najgorętszym pragnieniem jest, abyście posłuszni natchnieniom Ducha Świętego przebaczali sobie nawzajem wszystko, co wymaga wybaczenia, zbliżali się do siebie, akceptowali się wzajemnie i przekraczali bariery, aby pokonać wszystko, co może was dzielić. (...) Z radością dowiedziałem się, że pragniecie ofiarować, jako najcenniejszy dar jubileuszowy, jedność pomiędzy wami oraz jedność z Następcą św. Piotra. To postanowienie może być jedynie owocem Ducha, który prowadzi swój Kościół po niełatwych drogach pojednania i jedności (nr 6)13.
Oprócz różnych przemówień i orędzi z okazji drugiej rocznicy swojej elekcji, Ojciec św. Franciszek ogłosił Nadzwyczajny Rok Jubileuszowy, z „miłosierdziem Bożym” jako jego najważniejszym przesłaniem. Jest to nie tylko echo orędzia Roku Świętego 2000, które Jan Paweł II skierował do Kościoła w Chinach, lecz służy także Kościołowi powszechnemu. Powinniśmy rzetelnie zgłębić jego treść i przyjąć zawarte w nim wskazówki.
III. Słowa, które papież Franciszek skierował do Kościoła powszechnego
Wielu pamięta, że od początku pontyfikatu papież Franciszek na wiele sposobów, poprzez bardzo konkretne i praktyczne działania, akcentował nowe spojrzenie na wiele spraw; z pięknego papieskiego pałacu przenióśł się do Domu św. Marty; w Wielki Czwartek umył nogi młodych więźniów i muzułmańskich kobiet; pocałował twarz mężczyzny, zdeformowaną przez chorobę i odstraszającą innych ludzi; zdecydował się na reformę Banku Watykańskiego i wewnętrznego systemu administracyjnego Watykanu; zaapelował do ludzi z całego świata, aby podjęli post i modlili się o pokój dla Syrii, Bliskiego Wschodu i całego świata; wpłynął na zainicjowanie rozmów dyplomatycznych między Ameryką i Kubą, pośrednio przyczyniając się do ich pojednania; znalazł konkretne sposoby włączenia do dialogu i współpracy innych przywódców religijnych itp. W wielu otwartych wystąpieniach i komunikatach swoimi słowami głęboko poruszył umysły ogromnej ilości ludzi i zainspirował ich.
W drugiej połowie sierpnia 2013 roku, w wywiadzie przeprowadzonym przez ojca Antonio Spadaro, redaktora naczelnego „La Civiltà Cattolica”14, powiedział: „Widzę Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu w tej sytuacji pytać rannego, czy ma wysoki poziom cholesterolu lub stężenia cukru we krwi. Należy wyleczyć jego rany! Dopiero wtedy możemy rozmawiać o wszystkim innym (...) Kościół czasami zamyka sam siebie w małych rzeczach, w małostkowych zasadach. Najważniejszą rzeczą jest jednak głoszenie prawdy: Jezus Chrystus Cię zbawił! (...) Musimy znaleźć nową równowagę; w przeciwnym razie gmach Kościoła może rozpaść się jak domek z kart, stracić świeżość i zapach Ewangelii”.
23 listopada 2013 roku, na zakończenie Roku Wiary, papież wydał swoją pierwszą adhortację Evangelii Gaudium15, w której pisał: „Wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, ponieważ wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia, wygody i troski o własne bezpieczeństwo. Nie chcę Kościoła zatroskanego o to, by stanowić centrum, który w końcu przestanie istnieć w gąszczu obsesji i procedur” (49). O problematyce podziałów i konfliktów w Kościele papież wyraził się w ten sposób: „Tym, którzy są zranieni dawnymi podziałami, trudno przyjąć, że zachęcamy ich do przebaczenia i pojednania, gdyż myślą, że zapominamy o ich bólu lub chcemy, by zaginęła ich pamięć i ideały” (100). I dodał: „Konfliktu nie można ignorować lub ukrywać. Trzeba go zaakceptować. Jeśli pozostajemy w jego pułapce, tracimy perspektywę, zacieśniają się nasze horyzonty, a rzeczywistość staje się fragmentaryczna. Gdy zatrzymujemy się na konflikcie, tracimy poczucie głębokiej jedności rzeczywistości”. „W przypadku powstania konfliktu […] ludzie stają się jego więźniami, tracą horyzont, przerzucają swój zamęt i niezadowolenie na instytucje, przez co jedność staje się niemożliwa” (226–227).
11 kwietnia 2014 roku, kiedy Ojciec św. ogłosił Rok Miłosierdzia i opublikował bullę Misericordiae Vultus16, pisał, że „Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca. Wydaje się, iż tajemnica wiary chrześcijańskiej znajduje w tym słowie swoją syntezę”. Następnie wyjaśnił, że „nie są to [sprawiedliwość i miłosierdzie] dwa aspekty sobie przeciwne, ale dwa wymiary tej samej rzeczywistości, która rozwija się stopniowo, aż do osiągnięcia swego szczytu w pełni miłości” (20). Kontynuując, dodał: „Jeśli Bóg zatrzymałby się na sprawiedliwości, przestałby być Bogiem i stałby się jak wszyscy ludzie, którzy przywołują szacunek dla prawa. [...] Bóg nie odrzuca sprawiedliwości. On ją włącza i przekracza w jeszcze większym doświadczeniu miłości, która jest fundamentem prawdziwej sprawiedliwości” (21). Oprócz poglądów i opinii dotyczących misji Kościoła, którym dawał wyraz w wywiadach, adhortacjach i bullach wspomnianych wyżej, Franciszek nigdy nie zaniedbał żadnej innej okazji do zachęcania ludzi i apelowania, aby powrócili do istoty Ewangelii i byli świadkami miłosierdzia Bożego. Z okazji 100. rocznicy powstania Wydziału Teologii Argentyńskiego Uniwersytetu Katolickiego, wysłał list (3 marca 2015 roku) do rektora Uniwersytetu i arcybiskupa Buenos Aires, kardynała Mario Aurelio Poli, wskazując, że „nauczanie i studiowanie teologii oznacza życie na granicy, gdzie Ewangelia spotyka się z potrzebami osób, którym należy głosić ją w zrozumiały i sensowny sposób. [...] Miłosierdzie jest nie tylko rodzajem nastawienia do pracy duszpasterskiej, ale stanowi głębię istoty Ewangelii Jezusa. Bez miłosierdzia naszej teologi, naszemu prawu, naszemu duszpasterstwu grozi ryzyko biurokratycznej małostkowości czy ideologii, która sama z siebie chce oswoić tajemnicę”17.
W homilii podczas codziennej Mszy Świętej w Domu św. Marty wielokrotnie polecał wiernym, aby odczucie miłosierdzia Bożego stosowali w praktyce; zwłaszcza w dniu 23 marca 2015 roku, wykorzystując jako tło historie trzech kobiet z Biblii: Zuzanny, która została uwięziona z powodu fałszywych dowodów, kobiety, która popełniła cudzołóstwo, oraz ubogiej wdowy, która była niesprawiedliwie potraktowana. Te trzy kobiety zetknęły się z „trzema rodzajami sądów”. Papież zwrócił uwagę na fakt, że były to „ostre wyroki skorumpowanych sędziów, zaślepionych żądzą zysku, którzy nie znali słowa «miłosierdzie» i nie mieli pojęcia, co oznacza [...]. Lud Boży, napotykając tego rodzaju sędziów, cierpi jeszcze bardziej z powodu braku miłosierdzia, bez względu na to, czy ma to miejsce w społeczeństwie czy w Kościele; tam, gdzie nie ma miłosierdzia, nie może być także żadnej sprawiedliwości”.
Zarówno przez swoje działania, jak też w swoich przemówieniach i pismach, papież Franciszek koncentruje swoją uwagę na ubogich i słabych, na tych z marginesu społecznego; Ludzie słyszą głos pasterza, który mówi w sposób prosty, otwarty i szczery. Chce by ludzie trzymali się centralnego przesłania Ewangelii, uznając za główną misję Kościoła przekazywanie wielkiej miłości i miłosierdzia Boga poprzez służenie, zwłaszcza ubogim i słabym, i nie pozwalając Kościołowi by sam się ograniczał przez struktury, mechanizmy i źle pojętą „tradycję”. Nawet jeśli nie wszyscy ludzie zgadzają się z niektórymi punktami jego myśli teologicznej i nauki społecznej, nie ma nikogo, kto mógłby zaprzeczyć albo zakwestionować fakt, że jest to głos na rzecz sprawiedliwości społecznej i pokoju na świecie, który apeluje i działa na rzecz wartości i godności ubogich. To głos i działanie, którego nasz czas pilnie potrzebuje.
Spójrzmy na nasz świat i nasz Kościół. Oczywistym problemem, z którym mierzy się społeczeństwo, jest coraz większa przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi; fakt ten powoduje ogromne zagrożenie dla pokoju na świecie i dla przetrwania ludzkości. Ogromnymi wyzwaniami i trudnościami, z którymi Kościół ma do czynienia, jest kryzys wiary, zmagania i konflikty wewnętrzne, zły przykład duchownych powodujący poważne spustoszenia. Dziś jako papież, przez swoje słowa i działania Franciszek realizuje to, co papież Innocenty III w swoim czasie widział we śnie: „ducha i postawę Franciszka” stąpającego odważnie, by wesprzeć swoimi rękami Bazylikę na Lateranie, chylącą się ku upadkowi. Ta postawa i duch może doprowadzić do poczucia winy i niepokoju tych, którzy są przyzwyczajeni do życia w próżności i zbytku, i uważają się za nieomylnych. We wspólnocie Kościoła i w społeczeństwie, mogą one spowodować wielkie wyzwania oraz napięcia. Niemniej jednak właśnie dzięki temu Kościół jest w stanie znaleźć siłę do reformy, naprawy i odnowy; z tego powodu również każdy z nas szuka drogi przez prawdę Ewangelii i autentyczną wizję Królestwa Bożego. Może właśnie z tego powodu amerykański tygodnik „Time Weekly” mianował Franciszka „Człowiekiem Roku”, doceniając wkład i energię, jakie wniósł we wspólnotę ludzką w ciągu mniej niż dziewięciu miesięcy po objęciu Stolicy Apostolskiej.
Wysiłki papieża Franciszka w kierunku przebaczenia i pojednania, zarówno wewnątrz, jak i poza Kościołem, nie były bezowocne: w grudniu 2014 roku przywódcy USA i Kuby otwarcie wyrazili wdzięczność za jego wkład w polepszenie stosunków między krajami. W dniu 10 maja 2015 roku przywódca Kuby Raul Castro po swojej wizycie u papieża w Watykanie ponownie wypowiedział to w otwarty sposób, mówiąc przedstawicielom mediów: „Powiedziałem moim doradcom i członkom gabinetu, że czytam wszystkie przemówienia Papieża. Myślę, że jeśli Papież nadal będzie mówił w ten sposób, prędzej czy później zacznę znów modlić się i powrócę na łono Kościoła katolickiego, i nie jest to tylko żart. Jestem komunistą. W przeszłości partia komunistyczna na Kubie nie pozwalała na to, ale teraz jest to możliwe. To prawdziwy postęp”. Kontynuując, dodał, że podczas wizyty papieża na Kubie we wrześniu 2015 roku na pewno pójdzie posłuchać tego, co Ojciec Święty ma do powiedzenia. Stwierdził nawet: „Powinienem z otwartym sercem chodzić na odprawiane przez niego Msze wraz z setkami tysięcy ludzi. To poranne spotkanie pozostawiło głębokie wrażenie w moim sercu; jego mądrość, wiedza, pokora i wszystkie inne jego cnoty, bardzo mnie poruszyły”. Co Franciszek zrobił, że komunista Raul dał się przekonać i rozważa powrót do praktyki modlitwy i do wspólnoty Kościoła? Dla papieża nie jest to nic nowego, to tylko podążanie za prawdziwym sensem i prawdziwym duchem ewangelicznej nauki. Czy dzisiejszy Kościół w Chinach nie powinien wyciągnąć wniosków tego konkretnego przykładu?
IV. Nauki płynące z historii
Czterysta lat temu w czasach dynastii Ming i Qing jezuiccy misjonarze Matteo Ricci, Adam Schall, Ferdinand Verbiest i inni, potrafili, mimo strzeżonego cesarskiego pałacu (z hierarchiczną strukturą, autokratyczną władzą i ścisłą kontrolą wewnątrz i zewnątrz), nawiązać przyjazne stosunki z chińskimi urzędnikami ze sfer wyższych, i wejść w dialog z nimi i z rodziną cesarską, po to, aby szerzyć Ewangelię. Jest to wystarczający dowód na możliwości relacji pomiędzy chińską i zachodnią kulturą i religią. Wiersze cesarza Kangxi, takie jak Pieśń krzyża (Shizi ge 十字歌), Najcenniejszy skarb życia (Shengming zhi bao 生命之宝), a także wiele innych rymowanych kupletów, są wciąż żywymi świadkami jego czci i szacunku dla wiary chrześcijańskiej, i dzisiaj nadal brzmią dla nas bardzo znajomo. Jednak w dłuższej perspektywie, m.in. spór akomodacyjny i rozgrywki polityczne, doprowadziły do tego, że Kangxi wydał oficjalny zakaz działalności Kościoła w Chinach, tym samym, zamykając drzwi dla chińsko-zachodniej wymiany kulturowej i religijnej. Dopiero w 1840 roku „brama do Chin” została przemocą ponownie otwarta, przez tzw. „nierówne traktaty” po pierwszej wojnie opiumowej. W tym czasie Matteo Ricci, Adam Schall i Ferdinand Verbiest mogli tylko bezgłośnie płakać w niebie, ponieważ to, czego oni usilnie starali się uniknąć – uznania przez Chińczyków chrześcijaństwa za religię obcą, o niszczycielskim wpływie na chińskie społeczeństwo i kulturę – niestety stało się przeświadczeniem wielu mieszkańców Państwa Środka.
Z biegiem czasu, wśród wielu wzlotów i upadków oraz gwałtownych zmian w związku z utworzeniem nowych Chin (1949) i rewolucją kulturalną (1966–1976), Kościół w Chinach doświadczył poważnych prześladowań i prób zniszczenia. Mimo że od 1980 roku nastąpiło „wiosenne ożywienie”, wciąż jeszcze mamy przed sobą wiele bolesnych dylematów: „Czy miłość do kraju i miłość do Kościoła mogą iść ze sobą w parze?”, „Czy można być prawdziwym Chińczykiem i jednocześnie wiernym chrześcijaninem?” Te pytania są w dużej mierze spowodowane konfliktem między rządem a Kościołem: z perspektywy rządu chińskiego Kościoły chrześcijańskie, a zwłaszcza Kościół katolicki, to nic innego jak wpływowa siła, ingerująca w chińską politykę i „miękka siła” („soft power”) przenikająca i dezintegrująca polityczną władzę rządu18. Według opinii niektórych ludzi Kościoła, tak z Chin, jaki i z zagranicy, wszelkie słowa i czyny, które nie należą do tradycji Kościoła, są przeciwstawne zasadom wiary i dowodzą nielojalności i niewierności. To prowadzi do wielu sporów, konfliktów i kolizji. Ta sytuacja nie różni się od tej dwieście lat temu podczas sporu akomodacyjnego, gdy śmiertelne rany zostały zadane Kościołowi w Chinach.
Na szczęście dzięki przykładowi Matteo Ricci i innych jezuickich misjonarzy-pionierów, papież-jezuita noszący imię Franciszka z Asyżu rozumie nie tylko doświadczenie i mądrość tych misjonarzy, ale także uosabia postawę i ducha św. Franciszka, który w 1219 roku, nieuzbrojony odważył się pójść do Egiptu, aby spotkać się z dowódcą armii muzułmańskiej, królem Al-Kamilem. Nie słucha „porad”, i „ostrzeżeń”, lecz już kilkakrotnie wyraził nadzieję, że jeśli to tylko byłoby możliwe, pojechałby do Chin „jutro”. Jego sekretarz stanu kardynał Parolin również otwarcie powiedział, że dialog między Stolicą Apostolską, Kościołem a rządem chińskim przyniósłby ogromne korzyści sprawie pokoju na świecie. Jego rzecznik, ks. Lombardi, posunął się jeszcze o krok dalej, mówiąc: „Dobry obywatel chiński może być również dobrym katolikiem; dobrzy katolicy mogą jednocześnie być dobrymi obywatelami Chin. Nie można umieszczać tych dwóch ról w opozycji do siebie”. Nie ma wątpliwości, że jest to echo słów apostoła Chin, ojca Vincenta Lebbe: „Chiny należą do Chińczyków; Chińczycy należą do Chrystusa!”.
Podsumowanie
Będąc papieżem przez ponad dwa lata i nie uważając się za „nadczłowieka”, Franciszek wyraźnie przedstawił już swój punkt widzenia i zaprezentował model Kościoła powszechnego, którego częścią jest Kościół w Chinach. My jako Kościół w Chinach powinniśmy być świadomi, że chociaż podążamy za papieżem Franciszkiem od ponad dwóch lat, to realizacja Bożych planów dopiero się rozpoczęła. Czy jesteśmy już przygotowani, aby postawić z nim kolejny krok, bez względu na reakcje innych ludzi? Czy jesteśmy gotowi odpowiedzieć pozytywnie na „postawę i ducha Franciszka”, które ukazał on zarówno społeczeństwu, jak i Kościołowi w Chinach, zamiast szukać wszelkiego rodzaju wymówek i zaniedbywać i bojkotować jego słowa? Czy mamy świadomość tego, że, jak powiedział Ojciec Święty w Evangelii Gaudium, jesteśmy „więźniami” konfliktu, przenoszącymi na instytucje własną dezorganizację i niezadowolenie, tym samym uniemożliwiając zjednoczenie; że, jak powiedział w Misericordiae Vultus, pozorujemy „miłosierdzie” i „sprawiedliwość” w stosunku do siebie, i chętnie zrzucamy winę na „grzesznika” i karę na „złych towarzyszy”, ale zupełnie ignorujemy potrzebę okazania im współczucia w nieszczęściu i podania im pomocnej dłoni w najpilniejszych potrzebach? Aby właściwie odpowiedzieć na te pytania, musimy oprzeć się na konkretnych działaniach, wynikających z prawdziwej pokory i prostoty ewangelicznej. Papież Franciszek nie dlatego zachęca nas dzisiaj do przeczytania jeszcze raz listu duszpasterskiego Benedykta XVI, napisanego osiem lat temu do Kościoła w Chinach, że ma on „pewien związek z dzisiejszą sytuacją”, ale dlatego, że „będzie to dla nas bardzo korzystne”. Innymi słowy, pomoże nam to na nowo odkryć ukrytą w nim prawdę Ewangelii!
Artykuł za: Chiny dzisiaj, 2016, Numer 1-1 (38-39), s. 31-38.
Formatowanie i adjustacje tekstu dostosowane zostały do internetowej wersji tekstu
______________________________
1 Tekst wystąpienia wygłoszonego na IX Europejskim Katolickim Kolokwium Chińskim w Konstancinie-Jeziornej tłumaczyła Maria Magdalena Sztuka.
2 Statystyki z roku 1920, 1930, 1948 pochodzą z Atlas Societas Verbi Divini [Zgromadzenie Słowa Bożego SVD – przyp. tłum.], red. Heinrich Emmerich (St. Gabriel 1952), s. 17. Statystyki z 1991 roku pochodzą z czasopisma „Tripod” (Ding鼎) (t. 11, nr 66, 1991 r., s. 38). Statystyki z 2009 roku pochodzą z wyników badania przeprowadzonego przez Hebei Faith Institute for Cultural Studies. W artykule Review of the 2014 Major Events of the Catholic Church in China (Przegląd najważniejszych wydarzeń Kościoła katolickiego w Chinach w 2014 roku), opublikowanym w 2015 roku w wiosennej edycji „Tripod”, Holy Spirit Study Center stwierdziło, że pod koniec 2014 roku Kościół katolicki miał około 10,5 mln. wierzących, o 1,5 mln mniej od szacowanych w 2009 roku 12 mln. Obecnie Hebei Faith Institute for Cultural Studies kontaktuje się ze wszystkimi kościołami lokalnymi w celu zapewnienia najbardziej aktualnych statystyk.
3 W ciągu ostatnich lat wielu świeckich zaczęło silniej odczuwać obowiązek angażowania się w pracę duszpasterską i misję szerzenia Ewangelii. Na wiele sposobów wpływają oni na poprawę poziomu wiary wśród wierzących, ewangelizacji i posługi społecznej. Przykładami są kursy dla katechumenów, kursy na temat różnych apostolatów, stowarzyszenia charytatywne, itd. Wielu księży i sióstr zakonnych zaangażowanych w dziele ewangelizacji i w problemy społeczne korzysta z mikroblogów, komunikatora Wechat, audycji radiowych, internetowych i tym podobnych nowoczesnych mediów. To nieuchronnie doprowadziło również do pewnego chaosu i nowych problemów (które zostaną wspomniane później). Powinny być one lepiej kierowane i regulowane, choć ich pozytywne efekty są oczywiste dla wszystkich.
4 Według byłego premiera Wen Jiabao jest on wynikiem rewolucji kulturalnej i feudalizmu, który nie został jeszcze całkowicie wyeliminowany. Zob. news.cntv.cn/20120316/123306.shtml
5 Obecnie we wszystkich Kościołach lokalnych pojawiają się różnego rodzaju grupy „charyzmatyczne”, „prorockie”, propagujące „rezygnacji z sakramentów”, itd., wywołujące kontrowersje i konflikty wewnątrz Kościoła; są to wyraźne przykłady tego, że pewne grupy czy osoby nie mogą się wyzwolić z chaosu. Przyczyny tej chaotycznej sytuacji można znaleźć w posłudze niektórych kapłanów, sióstr zakonnych i świeckich wiernych, którzy nie znają nauczania Kościoła w kwestiach dotyczących spraw teologicznych, duchowych i Pisma Świętego, lub umyślnie zakłócają nauczanie Kościoła i niewłaściwie je praktykują.
6 Ostatnio w Kościele w Chinach toczą się gorące dyskusje i debaty związane z internetowym wideo z tzw. „Wyznaniami Ojca Wang”. Bohaterem filmu jest ks. Wang Haibo 王海波z diecezji Jilin, który po lekturze tzw. „podstawych zasad” konfucjanizmu, buddyzmu i daoizmu: Zasad dobrego ucznia (Dizi gui弟子规), Dyskursu o dziesięciu zdrowych sposobach działania (Shishan yedao jing 十善业道经) i Traktatu o przyczynie i skutku (Taishang ganying pian太上感应篇), odczuł, że ponad dziesięć lat spędził w sposób niezgodny ze swą kapłańską tożsamością, kierując się pragnieniem posiadania pieniędzy, władzy i próżnością. Jednocześnie ks. Wang szczerze wyznał, że zgodnie z tym, co sam widział, kapłani tacy jak on nie są rzadkością we współczesnym Kościele chińskim. Dziś ks. Wang studiuje i propaguje Zasady dobrego ucznia i inne arcydzieła tradycyjnej chińskiej literatury.
7 To prawdopodobnie pomyłka. Papież Franciszek został wybrany wieczorem 13 marca czasu środkowoeuropejskiego, Xi Jinping został wybrany na prezydenta Chin rankiem 14 marca czasu pekińskiego.
8 Zob. http://vaticaninsider.lastampa.it/en/vatican-insider-cinese
9 Zob. Św. Augustyn, Państwo Boże, Księga I, rozdział 35, przeł. Władysław Kubicki, wyd. 2, dodr., Kęty 2002 .
10 Zob. http://china.ucanews.com [dostęp: 16.02.2015].
11 „There is nothing to celebrate with regards to the China-Vatican relations: Beijing wants to be fully in command”, http://www.asianews.it [dostęp: 18.03.2015].
12 „To talk about the Vietnam Model in Appointing Chinese Bishops”, http://china.ucanews.com [dostęp: 20.03.2015].
13 John Paul II, Message to the Catholic community in China Alla Vigilia (8 December 1999), 6: „L’Osservatore Romano”, English edition, 15 December 1999, s. 5; Cyt. polski za: https://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/letters/2007/docu-ments/hf_ben-xvi_let_20070527_china.html [dostęp: 30.12.2015] [przyp. Tłum.].
14 Po tym, jak cały tekst został przetłumaczony i opublikowany przez Radio Watykańskie, wiele kościelnych stron internetowych w Chinach również go zamieściło. Na przykład: http://www.chinacatholic.org/News/show/id/26456/p/l.html; tłumaczenie angielskie: http://w2.vatican.va/content/francesco/en/ speeches/2013/september/documents/papa-francesco_20130921_ intervista-spadaro.html
15 Chińska wersja została przetłumaczona i autoryzowana przez Konferencję Biskupów Tajwańskich, wydana przez Hebei Faith Press. [przyp. autora]. Cyt. polski za: http://www.radiomary-ja.pl/kosciol/evangelii-gaudium-radosc-ewangelii-adhortacja-apo-stolska-papieza-franciszka/ [dostęp: 29.12.2015] [przyp. Tłum.].
16 Chińskie tłumaczenie powstało pod kierownictwem komitetu liturgicznego diecezji Hongkong. [przyp. autora]. Cyt. polski za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/franciszek_i/bulle/misericordiae-lev_11042015.html [dostęp: 29.12.2015] [przyp. Tłum.].
17 Tekst angielski, zob. http://www.news.va/en/news/pope-sends-letter-for-argentina-university-celebra
18 Niedawna bezwzględna likwidacja setek krzyży na dachach kościołów w prowincji Zhejiang ukazuje głęboko tkwiące w ludziach strach, podejrzliwość, a nawet nienawiść.